Ich dom. Nie Ich.
Stało się. To była chwila. Właściwie błysk. Nie wiem, dlaczego wyobrażałem sobie to inaczej, ale już ich nie ma.
Wszystko się zmienia i nie stoi w miejscu. Szybko. Ruch jednostajnie przyspieszony. Wydarzenie. Reakcja, działanie. Done. Pusto. Smutno. Jakoś inaczej. Bez wizji, że powróci.
Ciężko było wybrać te parę zdjęć. Dużo się działo. Dużo wspaniałych chwil, spotkań. Lubię te zdjęcia, bo pozwalają pamięci odpocząć. Patrzysz na zdjęcie i w mgnieniu widzisz tę sytuację. Mimo iż nie pamięta się wszystkich w danym momencie. Ludzie przestali drukować zdjęcia. Dla mnie wtedy nabierają rzeczywistości ciężaru Czuję, że to prawda. Że się wydarzyło.
Przechodziłem koło ich domu kilka razy od ich wyjazdu i nie widzę obrazu, który lubiłem. Jakby rozmazany. Świeci się światło i unosi się dym z komina, ale dla mnie to już obce miejsce, ktoś inny pali w piecu. Historia pisze się na nowo. Niesamowite jak obce teraz dla mnie to miejsce. Nie będzie porannej kawy w mroźnym zimowym słońcu przed domem z charakterystycznymi zielonymi okiennicami. Nie będzie pysznego ciasta. Naleśników. Godzinnych rozkmin przy kominku.
Miałem nawet swoje kapcie. Kurwa. Zostały.
Cieszę się, że się poznaliśmy. Wszystko wyszło naturalnie bez presji. Tak jak lubię. Stopniowo, bez oczekiwań. Fart.
Dla mnie to zawsze będzie ich dom. Nie ich. I tak: tęsknię. Za poczuciem, że są. Za obecnością. Nie wiem, czy będę chciał tam wejść. Nowi sąsiedzi. To wszystko zmienia. Lubię tkwić w przeszłości. Sentymentalnie i głupio, wiem. Ale taki jestem. Nawet to lubię.
Nie było pożegnania w dniu wyjazdu. To było za trudne. Odwiedzę ich wkrótce.
Nic nie zostaje na zawsze. Ruch i czas. Zapierdala. Nie odpoczywa. Nie zwalnia. Slow motion to oszustwo. Tak wiem, powtarzam się. I co? Zapomnisz. Wszyscy zapominamy. Świat też. Kiedyś i mnie tu zabraknie. Ktoś tu zamieszka, pokocha to miejsce lub zrówna wszystko z ziemią. Tyle to jest warte.
Nic na zawsze. Nic na wieczność. Patrzę na Diego, on patrzy na mnie — rozumiemy się bez słów. Wiemy, że to nastąpi. Ale nie dziś.
Chodź, młody. Czas oszukać przeznaczenie. Nie lubi zastrzyków.
Kominkówka zimą